W tamten weekend czułam milion razy więcej emocji. Nie, nie dlatego, że moja przyjaciółka wyszła za mąż. Chociaż byłam z tego powodu wzruszona, ona jest dla mnie jak siostra...ale tylko to. Dziś chcę porozmawiać o siostrach. Rodzina. Wzorze do naśladowania. Miłości, której szukam na świecie.

Te siostry są trzy. Wszystkie są różne, mają różne pomysły na życie i są w różnych momentach swojego życia. Są też dla mnie wzorem tego, jak chcę, aby moje dziewczyny żyły ze sobą w przyszłości. Mówiąc najprościej, są dobrymi ludźmi. Ich rodzice, których podziwiam za to, że wychowali tak zżyte ze sobą dzieci i stworzyli tak wspaniałą rodzinę pełną miłości i ciepła.

Kiedy obie rodziny, które połączyły się w jedną, zebrały się w połowie wesela, jedyne, o czym mogłam pomyśleć, to że to jest dom, którego pragnę. L. szepnęła mi, że nie wiem, czy tak będzie, ale w ciągu najbliższych 15-20 lat chcę mieć duży dom z dużym ogrodem, gdzie każdy będzie miał swoją przestrzeń, bezpieczne schronienie, do którego będzie mógł wracać. Nie wiem, czy zostaną razem, czy ktoś do nich dołączy, ale chcę mieć DOM, do którego moje dzieci będą mogły zawsze wracać, i miejsce dla ich rodzin. Widziałam duży stół w ogrodzie, a przy nim rodzinny obiad, któremu towarzyszył śmiech, muzyka i radosne rozmowy. To było tam i to jest to, czego nigdy nie zapomnę.

Przez te kilka dni znów czułem wszechobecną rodzinną miłość do świata. Mogłem ponownie potwierdzić, jak mały byłby ten świat bez ludzi, którzy dzielą naszą radość. Emocje dookoła.

Była też ona. Była najpiękniejszą kobietą na sali, a jej urok świecił tak jasno, że nie mogłam przestać się na nią gapić. Matka chrzestna panny młodej nie miała już dwudziestu lat, ale tańczyła z taką radością i miłością, że wydawało się, iż zaraża wszystkich swoim szczęściem. Patrzyłam na nią z podziwem. Była jak wzór do naśladowania. Pomyślałam, że TAK NALEŻY ŻYĆ i poczułam silne pragnienie, by tak żyć każdego dnia. Szepnęłam do Męża, że tak chcę, żeby było za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Nie wiedziałam czego chcę, gdzie chcę mieszkać, ani co robić. Ale wiem, że TAK ma wyglądać życie i TAK ma być. Chcę, żebyśmy byli tym razem. Mimo, że ślizgałam się i upadałam po maratonie wyjazdowym, w którym chyba nie mieliśmy żadnego weekendu w domu, patrzyłam na moją Ciocię i to sprawiało, że mi się chciało.

Tacy ludzie są niezastąpieni na świecie.

Jeśli czujesz, że chcesz wesprzeć moją pracę i umożliwić mi dalszy rozwój, możesz dokonać jednorazowego, niezobowiązującego zakupu wirtualnej kawy wspierającej

Jesteśmy wdzięczni!
Podobał Ci się ten post? Proszę, podziel się nim i poleć go swoim znajomym. Będziecie wielką pomocą!