Opublikowano: 22.10.2015 | Zaktualizowano: 29.03.2016 Rodzicielstwo, porady i planowanie ślubu Agnieszka Kudela 10 komentarzy

Jak było w żłobku? Mama wraca do pracy #3

Jak wyjaśniłam w poście Niania czy żłobek? Mama wraca do pracy #2. Aby określić, jaki rodzaj opieki najlepiej odpowiadałby potrzebom naszego Syna, musieliśmy przyjrzeć się wszystkim opcjom. Postanowiliśmy zrobić sobie niespodziankę, odwiedzając dwa prywatne żłobki w pobliżu. Jak to się skończyło?

Wizyta w żłobku nr 1

Małe grupy do 15 osób. Brak wolnych miejsc (lista oczekujących).

W drzwiach wejściowych do żłobka przywitała nas kartka z napisem: UWAGA W ŻŁOBKU DIAGNOZOWANA SZKIELETNICA. Zwróć uwagę na swoje dziecko.

Oki, nie wchodzimy do środka. Ale Pani Dyrektor, która właśnie współprowadziła zajęcia wyszła z nami porozmawiać. Powiedziała nam, że przedszkole/przedszkole stawia na empatię i wspieranie naturalnej chęci rozwoju dzieci. Dzieci mogą uczestniczyć w wielu ciekawych zajęciach, takich jak filozofia, estetyka czy kinezjologia edukacyjna. Mają również możliwość nauki zabaw w języku angielskim, bajkoterapii oraz metody dobrego startu.

Była uprzejma pochwalić Mikołaja (a jakże! Pochwaliła Mikołaja (a jakże!) za kontakt wzrokowy, za to, że pięknie go podtrzymuje, że ma genialnie rozwinięte funkcje poznawcze, że potrafi powiedzieć, jak bardzo jest ciekawy świata... podzieliła się kilkoma pięknymi historiami oraz wrażliwością i wsparciem podopiecznych placówki i... pocałowała Mikołaja w głowę. Do żłobka/przedszkola nie powinniśmy wchodzić z powodu szkarlatyny. Jednak dziecko znajdujące się w odległości metra od drzwi ma prawo nas dotknąć i pocałować.

Nie lubię, gdy obcy ludzie dotykają mojego dziecka, a tym bardziej całują je.

Nie mam nic przeciwko dotykaniu, przytulaniu i całowaniu osób w pobliżu mnie i Dziecka. To jest po prostu to, z czym czuję się komfortowo. Ale tę panią widzieliśmy po raz pierwszy i ostatni. To było zdecydowanie poza naszymi granicami.

Okazało się, że placówka w swojej nazwie jest żłobkiem. Przyjmuje dzieci już w wieku 2 i 2,5 roku. Są to dzieci samodzielne dlatego nie jest to dla nich odpowiednie miejsce. Dalsze zadawanie pytań nie było logiczne.

Wizyta w żłobku nr 2

Druga placówka była większa i miała duży ogród, w którym bawiły się dzieci. Opiekowały się nimi trzy panie opiekunki.

Tutaj również spotkała się z nami Pani Dyrektor i oprowadziła nas po placówce. Ogromne pomieszczenia były tym, co początkowo mnie przytłoczyło. Czułam się jakbym była na dużej kolonii lub szkolnej stołówce. Żłobek był otwarty dla wszystkich dzieci, nawet niemowląt w wieku 20 tygodni. W rogu ogromnej sali stały łóżeczka dla maluchów. Nie udało mi się dostrzec pro-dziecięcego nastawienia, opowieści o rozwoju, skupienia na dziecku i jego potrzebach. Można zobaczyć salę, aulę, kuchnię i wszelkie inne pytania.

Mimo wszystko było dobrze. Na menu zwróciłam uwagę dopiero, gdy spojrzałam w górę. Było pełne mleka (chyba typu UHT), cukru i kakao. Mikołaj był w stanie zjeść zaledwie 0-20% dziennego menu żywieniowego. Rezygnacja z jedzenia nie wpłynęłaby na cenę żłobka. Oznacza to, że nadal musielibyśmy płacić za jedzenie, ale moglibyśmy przynieść z domu drugie śniadanie lub obiad.

Mikołaj byłby najmłodszym dzieckiem przyjętym do placówki w momencie przyjęcia i jedynym, które jeszcze nie chodzi. Liczba opiekunów: 2 osoby na 16 dzieci. O ile jest to zgodne z przepisami, o tyle uważam, że to trochę za dużo jak na takie Maluchy.

Nasze obawy są najważniejsze. Nie sądzimy, że na 16 dzieci przypadnie 2 opiekunów, którzy zagwarantują, że nasze dziecko nie będzie jadło z talerzy innych osób lub piło kakao z kubków czy butelek sąsiadów. Rodzice dzieci z silnymi alergiami wiedzą, jak bardzo może to być frustrujące.

Nasz pediatra był kolejnym krokiem w podejmowaniu decyzji o najlepszej opiece dla naszego dziecka. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw, Nikolai pozostanie w domu aż do ukończenia trzech lat. Wynika to z faktu, że po tym wieku poziom odporności dzieci znacznie wzrasta. Chory trzylatek to nie to samo, co chory 11-miesięczny maluch. Rozpoczęliśmy więc poszukiwania Niani. Jakie było ich doświadczenie? Kolejny post z tej serii będzie dotyczył powrotu Mamy do pracy. Poprzednie możecie znaleźć tutaj.

Czytają nas wszystkie liczne mamy z podobnymi dylematami. Wiele z Was ma maluchy w żłobkach, niektóre zostały w domu z Dzidziusiem, a niektóre zatrudniły Nianię. Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami. Chcemy o tym wszystkim usłyszeć. ?